Mamo, Tato nie mówię, ale bardzo się staram. Proszę pomóżcie mi!

Źródło: Goniec Górnośląski Nr 13/2682
Autor: Iwona Michalak-Widera, Katarzyna Węsierska

W naszym otoczeniu pojawia się coraz więcej dzieci, które w wieku około 2 roku życia, wciąż nie mówią – choć ich rówieśnicy robią to doskonale, jak na swój wiek. Mylne opinie na ten temat, przyczyniły się do napisania apelu w imieniu niemówiących małych dzieci. Są to życzenia dzieci, które – uwierzcie Państwo – nie mówią, choć bardzo by chciały! Apel jest efektem wieloletnich obserwacji rodzin w gabinecie logopedycznym. Powinien on odpowiedzieć na pytanie: Co robić, a czego nie robić, by pomóc dziecku,które mówi później niż jego rówieśnicy? 

Często troskliwi i kochający opiekunowie niesłusznie mówią o swoim dziecku: On/ona jest leniuszkiem. Nie chce się jemu/jej mówić. Rodzicom wydaje się, że dzieci wolą posługiwać się gestami niż słowami. Rzeczywista przyczyna milczenia ich pociech jest jednak inna. Maluch nie potrafi mówić, ale potrafi wskazywać. Sami go tego wcześniej nauczyliśmy, mówiąc: Pokaż lampę, oko, nos. Prawidłowo kierowany paluszek w stronę przedmiotów i części ciała, kwitowaliśmy okrzykami: Brawo! i salwami radosnego śmiechu. Byliśmy dumni z naszego kochanego malucha i szczerze mu to okazywaliśmy. Kiedy jednak mowa dziecka nie zaczęła się rozwijać, frustracja rodzicielska zaczęła narastać. 

O problemach z mową dziecka zmartwieni opiekunowie opowiadają babciom, ciociom, sąsiadkom czy pani z kiosku, gdy idą po gazetę. Troska i dzielenie się nią z innymi jest naturalne. Pomaga rodzicom rozładować stres. Niestety, gdy opiekunowie mówią o tym w obecności bezpośrednio zainteresowanych, tj. niemówiących maluchów, dzieci mogą poczuć się niekomfortowo. Każde dziecko pragnie miłości i akceptacji rodziców. Do prawidłowego rozwoju są im one potrzebne niemal tak samo, jak powietrze i woda. Gdy dzieci słyszą słowa rozgoryczenia brakiem własnych postępów lub widzą objawy zatroskania na twarzach rodziców, zaczynają mieć poczucie winy. Tym silniejsze, im częściej słyszą o sobie, że jeszcze nie mówią. Maluch może pomyśleć: Ale jestem niedobry/a. Martwię Tatę i mamę. Co mam zrobić? Przecież nie potrafię mówić! Nie wiem, jak to zrobić!. Słowa: Powiedz, powtórz po mnie. Tylko nasilają dziecięcy stres. To naturalne, że rodzice są zniecierpliwieni brakiem postępów w mówieniu. Tym bardziej, że znajomi, sąsiedzi chwalą się swoimi dziećmi i zaskoczeni pytają: A Twój/a syn/córka jeszcze nie mówi? Niestety te obawy, lęki i frustracje rodziców bardzo silnie działają na dzieci. Ba! Mogą być przyczyną zablokowania się mowy ich pociechy. Małe dzieci są jak barometr reagują na wszystko, co dzieje się w ich najbliższym otoczeniu. Reakcje mamy i taty są dla nich najważniejsze. Smutek na twarzy rodzica, krytyka z jego strony czy objawy troski, potrafią skutecznie zniechęcić dziecko do mówienia. Natomiast słowa pochwały i akceptujący uśmiech mogą sprawić, że dziecko zacznie coraz śmielej się wypowiadać. 

Specjaliści podkreślają, że rodzice sami przyczyniają się do tego czy dziecko będzie mówiło ładnie czy też może mieć problemy z mową. Zależy to od sposobu komunikowania się pociechami. Niektórzy opiekunowie mówią zbyt szybko, nie wyraźnie, zjadają końcówki słów albo mają wady wymowy. Czasem używane przez nich słownictwo jest dla dziecka zbyt trudne, nieznane i niezrozumiałe. Pasuje bardziej do wykładu uniwersyteckiego, a nie podczas zabawy z dwulatkiem. Opiekun zamiast powiedzieć: Daj misia i wskazać go palcem, mówi, np.: Proszę przynieś mi Twojego nowego misia, którego dostałeś/łaś pod choinkę od babci Uli. Ale nie tego od babci Krysi, który nie ma już oczek i noska, bo je wydłubałeś/łaś, lecz tego ślicznego, brązowego misiaczka z kokardą u szyi. Daj go. Zaprezentujmy go cioci Basi. Uff! Biedne dziecko.

Dobra wola opiekunów, którzy pragną, by ich pociecha posługiwała się w przyszłości piękną polszczyzną jest bardzo cenna, ale nie wolno przesadzać! We wczesnym dzieciństwie erudycja nie pomaga w nabywaniu mowy. Zwłaszcza, jeśli proces ten przebiega z zakłóceniami. 

Stąd apel, który ma pomóc rodzicom niemówiących dzieci. Nie czekajcie Państwo, choć inni uspokajają: Samo przejdzie, jak skończy 3-latka. Jego tata też mówił później. Chłopcy mówią później niż dziewczynki. Pójdźcie do logopedy, który oceni czy rozwój mowy przebiega harmonijnie. W razie potrzeby zaleci ćwiczenia rozwijające mowę lub zasugeruje terapię logopedyczną.

Mamo! Tato! Martwi Was, że ociągam się z mówieniem – oto jak możecie mi pomóc!

Proszę uwierzcie mi – mówiłbym/abym, gdybym tylko wiedział/a, jak to zrobić! Bardzo chciałbym/abym mówić tak, jak inne dzieci w moim wieku – uwierzcie mi! To, że jeszcze tego nie potrafię to nie mój kaprys. Pomóżcie mi! Bardzo mi pomożecie, gdy przestaniecie mówić do mnie: Powiedz, powtórz. To mi nie pomaga! Wprost przeciwnie – zaczynam myśleć, że coś jest ze mną nie tak! Nie powtarzam po Was, bo po prostu nie umiem! Zamiast mówić przy różnych okazjach: Powtórz, traktujcie mnie tak, jakbym mówił/a. Co to oznacza? Będziecie musieli czasami mówić za mnie i za siebie, ale dzięki temu ja będę miał/miała wiele okazji do słuchania i uczenia się. Proszę róbcie to jednak w taki sposób, bym mógł/mogła was zrozumieć. Pomożecie mi również, jeśli będziecie mi powtarzać często, jak bardzo doceniacie to, co potrafię zrobić. Zamiast skarżyć się na mnie się innym, że jestem leniuszkiem, mówić mi się nie chce i że wszystko pokazuję na migi. Gdybym był/a leniuszkiem, to czy pracowałyby tak ciężko moje rączki? Staram się jak mogę, dlatego zamieniam słowa w odpowiednie gesty, które Wy rozumiecie. To nie łatwe komunikować się bez słów, ale jak na razie to jedyny sposób na porozumiewania się z Wami. Nie każcie mi popisywać się mówieniem przed innymi osobami. To dla mnie to bardzo stresujące. Jeszcze nie wiele potrafię powiedzieć, a czasami po prostu się wstydzę. Proszę, nie porównujcie mnie do innych dzieci. Uwierzcie mi chciałbym/abym mówić tak, jak one! Proszę raz jeszcze doceniajcie mnie, pochwalcie zawsze, gdy na to zasłużę, to pomoże mi uwierzyć, że jestem coś wart/a.